Wczoraj na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji opublikowano nową wersję projektu ustawy o efektywności energetycznej. Projekt jest datowany na 30 października 2014 i opatrzony numerem wersji 1.19. Dla tych, co śledzą na bieżąco zmiany w prawie energetycznym, lektura nowego projektu może być niemałym zaskoczeniem.
O zmianach wprowadzanych w poprzednim projekcie ustawy w stosunku do ustawy obowiÄ…zujÄ…cej pisaliÅ›my już wczeÅ›niej w energetycznej loży szyderców. Tam też można znaleźć nasze stanowisko przesÅ‚ane do MG w sprawie projektu ustawy ver. 1.18. Wiele z podniesionych wtedy kwestii nie zostaÅ‚o rozwiÄ…zanych – do takich należy np. rozliczenie oszczÄ™dnoÅ›ci w energii finalnej, a nie pierwotnej, która stanowi wÅ‚aÅ›ciwÄ… bazÄ™, jeÅ›li celem ustawy jest zmniejszenie emisji CO2. W myÅ›l proponowanych przepisów zaoszczÄ™dzona 1 toe ciepÅ‚a jest równoważna (w Å›wiadectwach efektywnoÅ›ci energetycznej – „biaÅ‚ych certyfikatachâ€) zaoszczÄ™dzonej 1 toe energii elektrycznej co po przeliczeniu na zaoszczÄ™dzone paliwo jest absurdalne. Problematyczne jest także uzasadnienie dla stosowania OZE, gdyż nie zmniejszajÄ… one same z siebie zapotrzebowania na energiÄ™ finalnÄ…, a wprowadzona w ustawie definicja energii pierwotnej obejmuje także energie pozyskanÄ… ze źródeÅ‚ odnawialnych (nie ma wiÄ™c także zmniejszenia zapotrzebowania na energiÄ™ pierwotnÄ…, a uwzglÄ™dniajÄ…c niższÄ… sprawność konwersji z OZE mamy tu czÄ™sto wzrost zapotrzebowania). Zastosowanie OZE zmniejsza jednak emisjÄ™ CO2, która to w polityce klimatyczno-energetycznej UE zajmuje kluczowe miejsce. CaÅ‚y wiÄ™c ciężar uzasadnienia bÄ™dzie spoczywaÅ‚ na Ministrze Gospodarki, który w drodze rozporzÄ…dzeÅ„ bÄ™dzie uszczegóławiaÅ‚ i regulowaÅ‚ procedury obliczeniowe i raportowe zwiÄ…zane z tym obszarem dziaÅ‚ania. Tyle że to wszystko niepotrzebne, bo maÅ‚e zmiany w definicjach lub tekÅ›cie ustawy mogÅ‚yby tÄ™ sprawÄ™ zaÅ‚atwić.
Prawdziwa rewolucja pojawiła się jednak dopiero w najnowszym projekcie 1.19. Otóż z projektu wykreślono kilka artykułów, w tym wszystkie dotyczące przetargu na białe certyfikaty! Świadectwa efektywności energetycznej mają być wydawane z automatu na wniosek przedsiębiorstwa, które zrealizowało przedsięwzięcie służące poprawie efektywności energetycznej wraz z audytem efektywności energetycznej potwierdzającym osiągnięte efekty. Można zapomnieć o „aukcjach†w URE oraz strategii ustalania wielkości ω, za którą zamierzamy „sprzedać†osiągnięty efekt energetyczny, aby wygrać przetarg. Wszystko się uprości. Przede wszystkim nie będziemy czekali na ostatni tydzień roku, aby URE ogłosiło kolejny przetarg, a następnie przez 3/4 roku analizowało oferty. Taka sytuacja jest nie do przyjęcia i dlatego ta zmiana jest odważna i istotna dla systemu. Ciekawe tylko czy nie wpłynie ona na zmniejszenie wartości białych certyfikatów na giełdzie? Niekoniecznie, bo z projektu ustawy zniknęła także możliwość uiszczenia opłaty zastępczej. Obowiązek można zrealizować albo poprzez zrealizowanie przedsięwzięcia, albo poprzez uzyskanie i przedstawienie do umorzenia białego certyfikatu.
Na uwagę zasługuje także doprecyzowanie przepisów dotyczących obowiązkowych audytów energetycznych przedsiębiorstw niebędących MSP. Proponowane w rozdziale 6 (art 22. – 24.) zapisy są zgodne z wymaganiami Dyrektywy 2012/27/UE.
Nie mam złudzeń, że nie jest to jeszcze wersja projektu gotowa do procedowania w Sejmie i uchwalenia. Pamiętając proces legislacyjny poprzedniej ustawy, należy się raczej uzbroić w cierpliwość. Jednak odważna rezygnacja z przetargów, które były fundamentalnym elementem projektu, budzi nadzieję na „odkorkowanie†rynku efektywności energetycznej w kraju. Warto także, aby prawnicy zaprosili do procesu konsultacji inżynierów. Wartością dodaną byłoby wyeliminowanie ewidentnych błędów metodycznych, ujednolicenie podejścia i uproszczenie sformułowań. Dla prawnika bowiem rozróżnienie pomiędzy energią finalną i energią pierwotną może być trudne, zwłaszcza że definicję obu tych pojęć cytują z innych aktów prawnych.
Artykuł opublikowano także na blogu KE SYNERGIA